Małżeństwo jest.
Ten wpis miał mieć tytuł „Małżeństwo jest boskie”. Ale nie lubię używać nadmiarowych słów. Dlatego stanęło na tym, że małżeństwo jest. I kropka. Tyle wystarczy.
Dawno, dawno temu, zanim ktokolwiek słyszał o sakramencie małżeństwa, miała miejsce taka rozmowa jednego człowieka z Bogiem (Wj 3, 13-14):
Mojżesz zaś rzekł Bogu: <<Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?>>Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: <<JESTEM , KTÓRY JESTEM>>. I dodał: <<Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was.>>
Takie imię oznacza, że fundamentalną cechą Boga jest to, że On JEST.
Jakieś 1200 lat później, Jezus założył Kościół i zostawił nam w nim sakramenty – widzialne znaki działania niewidzialnej łaski Bożej. Wśród nich małżeństwo. I jako sakrament, każde małżeństwo ma w sobie tę cząstkę natury Bożej: skoro Bóg JEST, to małżeństwo też JEST.
Jest, kiedy pięć sekund po wypowiedzeniu przysięgi małżeńskiej patrzycie sobie w oczy i jeszcze za bardzo nie wiecie, co się właśnie stało.
Jest, kiedy pierwszy raz uświadamiacie sobie, że jednak nie każdy dzień będzie weselem.
Jest, kiedy razem pakujecie się na podróż poślubną.
Jest, kiedy się kłócicie albo się do siebie nie odzywacie.
Jest, kiedy wieczorem przytuleni oglądacie film w telewizji.
Jest, kiedy nic Wam razem nie wychodzi i nie możecie się dogadać.
Jest, kiedy w trakcie obiadu dostajecie totalnej głupawki tylko dlatego, że jecie ten obiad razem.
Jest, kiedy uczycie się wszystkiego na nowo.
Jest, kiedy obchodzicie kolejną rocznicę ślubu.
Jest, kiedy Wy już twierdzicie, że go nie ma.
Może się zdarzyć milion rzeczy, które ocenicie skrajnie pozytywnie albo negatywnie, a Wasze małżeństwo ciągle jest.
Z tej boskości małżeństwa wynika jeszcze jedna rzecz, którą łatwo przeoczyć, gdy przeżywa się razem kolejny najzwyklejszy dzień na świecie. Przeczytałem to w książce z cytatami o. Joachima Badaniego OP, którą po kawałku przerabiam w tym roku (i którą dostałem od swojego świadka przed ślubem). Małżeństwo jest sakramentem. Sakramentem dokładnie tak samo ważnym, jak Chrzest, Bierzmowanie czy Eucharystia. Podkreślę: małżeństwo, nie ślub. Chrzest – jest raz w życiu. Bierzmowanie – raz. Komunia Święta teoretycznie nawet parę razy dziennie, ale dla większości osób – maksimum raz w tygodniu. I to też z większą pompą, bo trzeba się wybrać na Mszę. Małżeństwo jest 365 dni roku, 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. 86400 sekund każdego dnia. I w każdym momencie ma dokładnie taką samą moc, jak pozostałe sakramenty. W każdej chwili jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Bożej. Tylko przez tę codzienność łatwo o tym zapomnieć.
Małżeństwo jest boskie bo trwa tak, jak Bóg. I nie słuchaj tych co mówią, że jest inaczej
Jeśli ten wpis wniósł coś do Twojego spojrzenia na małżeństwo, może przeczytasz też, co sądzę o innych sprawach? Zapisz się na newsletter, a wyślę Ci listę wpisów, które moim zdaniem koniecznie trzeba przeczytać:
PS. Jakbyś się zastanawiał, skąd taka grafika do wpisu – Mt 11, 19.
PPS. Temat małżeństwa pojawił się już na blogu w następujących wpisach:
Wpis powstał w ramach akcji Międzynarodowy Tydzień Małżeństwa w Internecie koordynowanej przez Ewę z bloga Mocem.