
Czekając na… książkę
Dzisiaj jest 12 dzień tegorocznego Adwentu. Jednocześnie jest to 9 wpis w cyklu „Czekając na…” czyli średnio publikuję jeden wpis na 18 godzin. W praktyce – czasem codziennie, czasem co dwa dni (i mam nadzieję że rzadziej nie będę). Zacznę więc od szczerego pytania: czy wchodzisz na codziennie na stronę, czekając na nowy odcinek cyklu?
Jeśli tak, jest mi bardzo miło. Jeśli nie – OK, poradzę sobie z tym:-). Chciałbym, żebyś pomyślał teraz o czymś do przeczytania, na co czekasz. Może to być mój kolejny wpis, ale może też być następny numer jakiegoś magazynu albo książka. I w sumie na książkach skupię się w dalszej części wpisu, bo ja głównie na nie czekam.
Jeśli lubisz czytać, na pewno myśląc o tym poczułeś jakiś dreszczyk emocji. Może radość na myśl o tym co to będzie, jak w końcu to przeczytasz. Może frustrację, bo publikacja się opóźnia. Może niepewność, bo ostatnio jak tak czekałeś na jakiś tekst, to się na nim zawiodłeś.
A teraz się zastanów, jak często w swoim życiu czekasz na publikację czegoś, co chcesz przeczytać.
Ja ostatnio mam tak, że praktycznie cały czas na swojej liście rzeczy do przeczytania dopisuję książki, których jeszcze nie ma. W tym roku ukazały się co najmniej dwie takie, na które bardzo czekałem. Latem pisałem do RTCK z pytaniem, kiedy wreszcie wydadzą jednego audiobooka. A przedwczoraj dostałem długo wyczekiwanego maila od Wydawnictwa Tyniec o początku przedsprzedaży książki. Teraz chyba najbardziej czekam na informację, czy Wydawnictwo W Drodze będzie kontynuowało polskie edycje książek Jeffa Strueckera (po więcej informacji – popatrz na koniec tego wpisu).
Chrześcijanin powinien swojemu oczekiwaniu na Paruzję nadać cechy związane z czekaniem na wydanie nowej książki (czy dowolny inny tekst, który chcesz przeczytać):
- frustrację (bo Pan jeszcze nie przyszedł),
- radość (na myśl o tym, co nas czeka w Raju),
- niepewność (bo jednak będzie wtedy sąd),
- rozciągłość na cały czas.
Z tą różnicą, że w ciągu życia czeka się na różne książki, ale tylko na jedną Paruzję.
W cyklu „Czekając na…” przyglądam się sytuacjom związanym z oczekiwaniem, które wielu z nas zna z codziennego życia. W tych sytuacjach szukam wskazówek, które mogą pomóc w przeżywaniu Adwentu – powtórnego przyjścia Jezusa, na które czekamy. Żeby nie przegapić żadnego odcinka – zapraszam do zapisania się na newsletter:
PS. Od razu uprzedzam, że jutro nie musisz czekać na wpis nie będzie go, bo… mam pewną trasę do odbycia autobusem:-).
PPS. Jeśli znasz kogoś, kto lubi książki, przeglądnij listę paru, które polecam jako prezenty świąteczne.

