Nie wiem – i jest OK (J 16, 12-15)
Zdarza mi się, że patrzę na Ewangelię i totalnie nie mam pojęcia, co o niej mogę napisać. Tak było i tym razem. Postanowiłem nie kombinować, tylko napisać wprost, jak jest.
Jezus powiedział swoim uczniom: ”Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.
Dzisiejsze czytanie jest dla mnie strasznie zagmatwane. Uczniowie jeszcze nie mogą znieść tego, co Jezus chce im powiedzieć, ale przyjdzie jakiś Duch Prawdy, który nie będzie mówił od siebie i otoczy Mesjasza chwałą przez to, że da to, co jest Jego, a co Jego, to i Ojca. Tak w skrócie (i jednym zdaniem, żeby było trudniej).
O ile rozumiem (na swój sposób) pojedyncze zdania budujące to czytanie, to totalnie nie mam pojęcia, co z niego dla mnie dzisiaj wynika. Chociaż jestem po Bierzmowaniu, więc teoretycznie Duch Prawdy powinien mnie już doprowadzić do całej prawdy:-). Może nie nauczyłem się jeszcze słuchać tego, co mówi nie od siebie? Może nie umiem przyjąć tego, co chce mi oznajmić? Może jeszcze nie załapałem że Trójca ma wszystko wspólne i dary pochodzą od każdej Osoby?
Nie rozumiem przekazu tego czytania, nie rozumiem, dlaczego tak jest… i to jest w porządku. Bo ten fragment Ewangelii dotyczy Trójcy Świętej, a Trójca Święta jest tajemnicą – czymś, co do końca będzie dla mnie niejasne. Co więcej – to tajemnica wiary, a wiara z założenia niesie w sobie element wyjścia w nieznane. Podwójne combo. Nie mam więc po co oczekiwać, że zrozumiem, jak działają Ojciec, Syn i Duch Święty będąc jednym Bogiem. Nie mam się też co łudzić, że zrozumiem każdy fragment Pisma Świętego – choćbym przeczytał je w ciągu życia wiele razy.
Jak to zwykle z wiarą bywa – i ten koniec jest nowym początkiem. Bo tam, gdzie kończy się moje zrozumienie, zaczyna się zaufanie do Boga. I nadzieja, że jeśli się nie poddam, tylko pomimo braku zrozumienia jeszcze raz siądę do Pisma Świętego, to On mi wszystko wyjaśni. Może za pięć minut, może jutro, może za czterdzieści lat. A już na pewno, gdy stanę z Nim twarzą w twarz i zobaczę Go takim, jakim JEST. Ale wyjaśni na pewno..
Pewnie też masz jakieś miejsca w swojej wierze, których totalnie nie rozumiesz. Każdy ma. Chcę Cię zachęcić, żebyś dzisiaj popatrzył na nie bez frustracji i zobaczył w nich miejsca, w których Bóg zaprasza Cię, żebyś podszedł do Niego bliżej. Jako punkty, w których możesz zacząć rozwijać swoją wiarę. Bo prawdziwa wiara zaczyna się tam, gdzie wiedzy nie ma.
Spodobał Ci się ten wpis? Zapraszam na newsletter.