STOP! Nie chodzę do kościoła!
rozpoznanie

Przestaję chodzić do kościoła

Tak, przestaję chodzić do kościoła. I chcę Cię namówić do tego samego.


Przynajmniej na najbliższe kilka tygodni. Jeśli czytasz mnie regularnie wiesz, że Eucharystia jest dla mnie bardzo ważna. A wręcz kluczowa, jeśli chodzi o życie duchowe Chrześcijanina – i to się absolutnie nie zmienia. Ale w obecnej sytuacji zagrożenia epidemią uważam, że oglądnięcie Mszy Świętej w internecie przez dwa tygodnie jest po prostu rozsądne.

Tak w ogóle, zachęcam do posłuchania podcastu dr Mike’a Simpsona na temat koronawirusa. To były specjals i mój ulubiony podcaster medyczny, i omawia temat bardzo kompleksowo – pod kątem medycznym, społecznym i ekonomicznym. Jeśli znasz angielski, warto poświęcić 40 minut na posłuchanie.

Niezależnie od realnej skali zagrożenia COVID-19, ograniczenie kontaktu fizycznego z innymi jest kluczowe dla powstrzymania jego rozprzestrzeniania się. Nawet – a wręcz zwłaszcza – jeśli tak naprawdę mamy w Polsce na razie mało zarażeń. Dlatego właśnie powstrzymam się od pójścia na Mszę w czasie wyższego ryzyka zarażenia.

Po pierwsze, nie chcę narażać siebie i swojej rodziny. Moje zdrowie jest kluczowe, żebym w razie kryzysu mógł jeszcze coś podziałać i pomóc innym. A bezpieczeństwo rodziny to jeden z moich priorytetów. Koniec i kropka.

Po drugie, nie chcę robić dodatkowego tłoku. Bo, bądźmy szczerzy: to głównie osoby starsze, najbardziej narażone na powikłania i śmierć w związku z nowym koronawirusem, po prostu oleją zalecenia i na Mszę pójdą. Dla nich – znowu – kluczowe będzie zachowanie odpowiedniego odstępu od innych osób. Jeśli więc mam być tym, który wejdzie w trzymetrową przerwę pomiędzy dwoma osoba mi i zrobi z niej dwie przerwy po 1,5 metra – przez które, wg zaleceń WHO, COVID-19 może się łatwiej przenosić – wolę zostać w domu. I to mój gorący apel: zróbmy miejsce tym, którzy nie rozumieją sytuacji i nie potrafią powstrzymać się od pójścia na Mszę.

Zamiast pójścia do kościoła, na pewno obejrzę transmisję Mszy w internecie. Oprócz tego, standardowo, przeczytam rozdział Pisma Świętego, trochę się pomodlę, może czas zaoszczędzony na drodze do i z kościoła wykorzystam na dodatkowe ćwiczenie duchowe z książki „W głąb i z powrotem” albo po prostu zabawę z dziećmi, które teraz bardziej się nudzą. Niedziela bez Eucharystii nie będzie może dla mnie najłatwiejsza ale wiem, że w tej sytuacji nie przerwie mojej łączności z Bogiem.

Bardzo podoba mi się decyzja niektórych kościołów – np. Dominikanów w Krakowie – o zamknięciu kościoła na najbliższe dwa tygodnie. I bardzo żałuję, że Episkopat jedynie zalecił lokalnym biskupom udzielenie dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej i wydał – znowu, według mnie bezsensowne – zalecenie ograniczenia liczby ludzi na Liturgii do 50 osób. Po pierwsze dlatego, że – jak wspomniałem – właśnie osoby najbardziej narażone będą w tych warunkach próbowały na Mszę dotrzeć.

Po drugie: wiem, że to już kwestie PR-owe, ale… gdyby wyszło odgórne zalecenie o wstrzymaniu publicznych Mszy, na pewno byśmy o tym szeroko dyskutowali. O Kościele byłoby głośno nie tylko w kwestiach narzucania „ograniczeń” moralnych czy pieniędzy, ale w kwestii zdrowia publicznego i dostępu Chrześcijan do Eucharystii.

Przy okazji wiele osób mogłoby przerwać nawykowe chodzenie do kościoła co niedzielę i po przerwie wrócić na Mszę wiedząc, przed Kim na niej stają.

No i po trzecie: zawieszenie Mszy byłoby świetną okazją dla wielu księży do odkrywania nowych sposobów na działanie w swojej parafii. Myślę, że większość z nich potrafiłaby znaleźć kogoś, kto pomógłby im ustawić transmisję Mszy przez internet. Część mogłaby zastanowić się, jak w takim czasie prowadzić życie parafii przez stronę internetową, nierzadko pamiętającą czasy, kiedy uczyłem się HTMLa, albo media społecznościowe. I na pewno jako Kościół wyszlibyśmy z tego wieloma nowymi pomysłami na szerzenie Ewangelii.

Ale wracając do rzeczy: proszę Cię, zróbmy razem miejsce w kościołach, żeby ograniczyć potencjał rozprzestrzeniania się COVID-19. OK?

Jeśli przez najbliższe dwa tygodnie ze względu na zagrożenie epidemiologiczne będziesz miał więcej czasu, zapraszam Cię do poczytania moich starszych wpisów. Jeśli zapiszesz się na newsletter, od razu dostaniesz listę kilku najważniejszych, z którymi warto się zapoznać – pomogą Ci zrobić generalny przegląd Twojego życia i sprawdzić, czy jesteś na dobrym kursie. Napiszę Ci też o każdym nowym wpisie, który opublikuję. Wchodzisz w to?

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.