Ale o co chodzi? (J 3, 14-21)
Trzy i pół tygodnia Wielkiego Postu już za nami. To dobry moment żeby przypomnieć sobie, o co w tym wszystkim chodzi, żeby nie zapomnieć o tym przez kolejne trzy tygodnie przygotowania do Wielkanocy.
Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu”.
No więc, o co chodzi? Jezus chyba nie mógł tego wyrazić prościej, niż w dzisiejszym czytaniu.
Ale zanim do tego dojdziemy, zacznijmy od tego, o co w Wielkim Poście nie chodzi.
Nie chodzi o to, żeby przez surowy post pokazać, jakim to macho się nie jest.
Nie chodzi o umartwienie się do tego stopnia, żeby nie mieć nawet siły na uśmiech do osoby, która stoi obok.
Nie chodzi o to, że na te 46 dni wszystkie wydarzenia z Ewangelii, oprócz tych od Ostatniej Wieczerzy do pogrzebu Jezusa, tracą sens.
Nie chodzi o oczekiwanie na palący gniew Boga, który wreszcie zniszczy wszystkich grzeszników.
Nie chodzi o to, że Bóg czeka na nasze najmniejsze potknięcie, żeby nam wypomnieć „A przecież ja za Ciebie umarłem” i oddać szatanowi.
Chodzi o to, że Jezus przyszedł, żeby nas zbawić. Żeby każdemu z nas dać możliwość zaznania życia w pełni (bo, wbrew obiegowej opinii, „życie wieczne” odnosi się do jakości, a nie ilości życia). Nawet jeśli było to dla Niego ciężkie – to jest jedyny sens Jego życia.
I właśnie o przybliżenie się do takiego życia w Wielkim Poście chodzi. Jeśli Ci to uciekło – najwyższa pora przybrać nastawienie na życie na całego.
Absolutnie nie chodzi o to, że musisz się zapisywać na mój newsletter. Ale możesz, jeśli tylko chcesz.