Dobre wiadomości (Mk 1, 12-15)
Chociaż Wielki Post zaczął się już w środę popielcową, to pomiędzy środą a niedzielą przypadają trochę dziwne dni. Liturgicznie nazywają się „czwartek/piątek/sobota po Popielcu”. Dopiero od niedzieli liczą się dni pierwszego tygodnia Wielkiego Postu. Pewnie ma to jakieś uzasadnienie historyczne, ale pomyślałem że może chodzi o to, żebyśmy na post patrzyli przez pryzmat dzisiejszej Ewangelii.
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Święty Marek podaje, że po czterdziestu dniach na pustyni i wiadomości, że Jan Chrzciciel został uwięziony przez Heroda, Jezus wyszedł głosić Ewangelię w Galilei. „Głoszenie Ewangelii” jest dla mnie stwierdzeniem trochę otrzaskanym i uśpiło moją czujność. Dlatego sięgnąłem po angielską wersję tekstu i znalazłem tam stwierdzenie, że Jezus głosił „dobre wiadomości”. Chociaż od dziecka pamiętałem, że Ewangelia to „dobra nowina”. to przeczytanie tego nasunęło mi zupełnie nową wizję, o czym jest dzisiejsze czytanie.
przestań patrzeć na post z perspektywy tego, że może być ciężko i czegoś Ci brakuje
Kluczem do mojego nowego spojrzenia było zastanowienie się, jakie emocje odczuwał Jezus, gdy poszedł do Galilei. Właśnie wrócił z terenów pustynnych, gdzie musiał znosić pokusy szatana i walczyć o przeżycie (tutaj znowu pomogę sobie angielskim tłumaczeniem, w którym Jezus żyje na pustyni nie wśród „zwierząt”, ale wśród „dzikich bestii”). Wiedział też, że niedawno Jego kuzyn poszedł do więzienia za robienie mniej-więcej tego samego, co On teraz. Tak zupełnie po ludzku, mógł nie być w dobrym nastroju. Myślę, że wielu z nas w takiej sytuacji, skupiłoby się na opowiadaniu, jak było ciężko w czasie postu i jak źle się stało z Janem. Jezus – nie. Wybrał inną opcję: opowiadał „dobre wiadomości”.
Mam nadzieję, że przeczytałeś o kursie SERE i podjąłeś jakieś postanowienie postne – mniej lub bardziej ekstremalne. Chciałbym, żebyś pod wpływem dzisiejszej Ewangelii przestał patrzeć na post z perspektywy tego, że może być ciężko albo że czegoś Ci brakuje. Pomyśl o głodnym, spragnionym, niewyspanym i zmęczonym Jezusie, który nie narzekał, gdy zaczął działalność. Nie mów nikomu, że pościsz (no, chyba że ktoś Cię zapyta) albo że czegoś Ci brakuje. W zaoszczędzonym w ten sposób czasie możesz za to powiedzieć komuś jakąś dobrą wiadomość – nawet jeszcze w trakcie postu.
Jeśli chcesz, żebym regularnie zasypywał Cię dobrymi wiadomościami, zapisz się na newsletter. Wystarczy, że podasz swój e-mail: