Oto Słowo Boże (Sdz 3, 20-22)
Gdy w Liście do Hebrajczyków (Hbr 4, 12) lub Apokalipsie (Ap 1, 16) spotykamy porównanie Słowa Bożego do miecza obosiecznego, większość z nas traktuje to jako ładną metaforę i przechodzi do następnego wersu. Dzisiaj chciałem Ci pokazać co się stanie, jeśli potraktujesz to porównanie na serio.
Ehud podszedł do niego. Król przebywał w letniej górnej komnacie, której używał dla siebie. «Mam dla ciebie, królu, słowo od Boga!» – rzekł do niego Ehud, na co ten podniósł się ze swego tronu. Wtenczas Ehud sięgnął lewą ręką po sztylet, który schował na prawym biodrze, i utopił go w jego brzuchu. Rękojeść wraz z ostrzem weszła do wnętrzności i utkwiła w jego tłuszczu, gdyż [Ehud] nie wydobył sztyletu z brzucha i [wyszedł…]
Eglon był królem Moabitów, który połączył swoje siły z Amalekitami i Ammonitami i na 18 lat podporządkował sobie terytorium Izraela. Po tym okresie, Bóg powołał Ehuda, żeby wybawił Izraelitów spod okupacji. Ten zorganizował zamach na Eglona, zebrał wojsko izraelskie i raz na zawsze załatwił sprawę z Moabitami. Tak to wyglądało z punktu widzenia historii. Ale fragment tej historii, który przytoczyłem powyżej, ma miejsce też na każdej Mszy Świętej.
Eglon opisywany jest jako otyły król, który siedzi w letniej górnej komnacie. Takiego ducha – namawiającego do tego, żeby usiąść w komfortowych warunkach, obrastać tłuszczem i uważać się za króla wszystkiego – spotkała chyba większość z nas.
posłany do Ciebie Ehud wbija sztylet temu, co próbuje nad Tobą królować i co chce Cię zatrzymać w letniej komnacie, żebyś tam obrastał tłuszczem
Historyczny Ehud był niepozorny, bo leworęczny – musiał mieć słabą prawą rękę, która była uważana za jeden z symboli siły i potęgi mężczyzny. Podobnie niepozorny może być Ehud, którego Bóg wysyła co tydzień (albo i częściej), żeby pokonał siedzącego w Tobie Eglona. Twój Ehud może być lektorem jeszcze nie do końca składającym litery w słowa, diakonem z wadą wymowy albo księdzem czytającym Ewangelię z takim zaangażowaniem, że nie zauważysz, kiedy przejdzie do ogłoszeń duszpasterskich. Może mieć krzywy zgryz, nie ubrać okularów albo nie przygotować się na to, że w czytaniu pada imię „Nabuhodonozor”. Właśnie tak niepozorny Ehud ma przyjść do Twojego Eglona i powiedzieć mu „Mam dla Ciebie Słowo od Boga”.
Gdy usłyszysz „Oto Słowo Boże” lub „Oto Słowo Pańskie” możesz wymamrotać coś pod nosem i wrócić do oglądania posadzki w kościele. Możesz też zareagować z pełną świadomością tego, co się dzieje – że właśnie w tej chwili posłany do Ciebie Ehud w albie wbija sztylet temu, co próbuje nad Tobą królować i co chce Cię zatrzymać w letniej komnacie, żebyś tam obrastał tłuszczem.
Zachęcam Cię, żebyś właśnie tak popatrzył na zakończenie każdego czytania mszalnego, które usłyszysz. Żebyś uwierzył że to Słowo Boże, którego słuchasz, naprawdę jest mieczem obosiecznym, który może zabić Eglona, który Cię okupuje. A Ty będziesz mógł zauważyć, że gdy z taką świadomością odpowiadasz „Bogu niech będą dzięki” lub „Chwała Tobie, Chryste”, Słowo samo pobudza Twoją aktywność i kieruje do działania.
Dopiero uczę się walczyć tym mieczem ze swoimi słabościami. Jeśli chcesz uczyć się ze mną, zapraszam na newsletter.