rozpoznanie

Postanowienie radości

Trzy tygodnie temu była Wielkanoc. Dla wielu osób „była” jest w tym zdaniu słowem kluczowym. Przez dwa (w porywach trzy) dni jedliśmy ciasta, siedzieliśmy z rodziną, oglądaliśmy więcej filmów w TV, niektórzy pewnie zagościli na Mszy. A teraz? Teraz to już chyba tylko czekać na Adwent, żeby znowu jakieś postanowienia podjąć.

Właśnie. Wydaje mi się, że duszpasterze w Polsce niewiele robią, żeby wierni odczuli bardzo ważną rzecz: po 40 dniach pokuty i postu mamy 50 dni Okresu Wielkanocnego! PIĘĆDZIESIĄT – o tydzień i trzy dni więcej, niż było Wielkiego Postu. Siedem tygodni tylko po to, żeby w nich cieszyć się na całego, imprezować, świętować, bawić się i odganiać każdy smutek, który mógłby nam zakłócić wspominanie Zmartwychwstania.

W Wielkim Poście wielu kapłanów i wiernych jest bardzo zaangażowanych. Jeżdżą na rekolekcje, organizują takowe, zachęcają w ogłoszeniach do brania udziału w drodze krzyżowej i Gorzkich Żalach, przypominają o przygotowaniu do Triduum, spowiedzi, nawiedzeniu Grobu Pańskiego… Staramy się animować ten czas, żeby nikt go nie przeoczył. Potem przychodzi moja ulubiona Msza w roku – Wigilia Paschalna – i… cisza. Życie w większości parafii wraca do codzienności. Na szczęście, w niektórych miejscach odbywają się Drogi Światła. Raz nawet, z 9 lat temu, byłem na rekolekcjach wielkanocnych w krakowskim klasztorze Dominikanów. Ale wydaje mi się, że zupełnie nie umiemy przeżywać Wielkanocy przez te 50 dni.

zdjęcie: www.unsplash.org, CC-0

Sam też jeszcze muszę się wiele nauczyć. Choćby dlatego, że po Ekstremalnej Drodze Krzyżowej nie zajmuję się Ekstremalną Drogą Światła (wiem tylko, że parę osób z duszpasterstwa przechodzi taką z Kalwarii do Krakowa). Choćby dlatego, że nadal jakoś na język nasuwa mi się „Anioł Pański”, a nie „Królowo Nieba”. Dużo przede mną. Ale wiem, że jeszcze przez cztery tygodnie powinienem robić codziennie coś, co nada każdemu dniu chociaż przez chwilę rangę święta w moim domu. W końcu: skoro przez Wielki Post nie miałem problemów z przyjęciem postanowień, które miały mnie umartwiać, czemu teraz mam nie przyjąć postanowień, które codziennie wprowadzą w życie odrobiny radości? Zachęcam Cię, żebyś też tak zrobił.

A może przerodzimy to w większą akcję wśród znajomych? Udostępnij ten wpis komuś, z kim chcesz poświętować Wielkanoc!

Jeśli chcesz, żebym regularnie dzielił się z Tobą radośćią, zapraszam do newslettera.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.