Chcesz wiedzieć, co o Tobie mówią (i piszą)? – PORADNIK
Jeśli mieszkasz w bloku, na pewno dobrze znasz to uczucie. Wychodzisz. Schodząc z ostatniego półpiętra widzisz przez szybę w drzwiach kilkoro sąsiadów, którzy rozmawiają ze sobą mocno gestykulując. Ale w momencie, gdy naciskasz klamkę i uchylasz drzwi, nagle milkną, odpowiadają Ci pod nosem „dzień dobry” i uważnie patrzą, jak odchodzisz. Od razu w Twojej głowie pojawia się myśl „Co o mnie mówili?”, wzmacniana niezrozumiałym odgłosem dalszej rozmowy po tym, jak przeszedłeś kilkanaście kroków.
Jeśli nie mieszkasz w bloku możesz tego nie znać, ale i tak warto zastanowić się, co o Tobie mówią. Albo piszą. Bo w erze internetu na całym świecie masz sąsiadów, którzy chętnie poplotkują na Twój temat. Jeśli dasz mi 10 minut, w tym wpisie pokażę Ci, jak się zorientować, co już o Tobie napisali w sieci i na bieżąco monitorować, co nowego się pojawia. Zapraszam do wypłynięcia na wody OSINTu!
Po co ktoś miałby mnie wyszukiwać w internecie?
W dwóch słowach: bo tak.
Możesz mi wiedzieć lub nie, ale jest mnóstwo ludzi, którzy z różnych powodów zbierają dostępne informacje o innych. Jest to część domeny nazwanej OSINT – open-source inteligence – a po polsku „białym wywiadem”. Informacji o Tobie może szukać na przykład:
- osoba poznana na ostatniej imprezie,
- rodzic z klasy Twojego dziecka,
- rekruter który Cię wyłapał na LinkedIn,
- cyberzbój który planuje wyłudzić pieniądze od Ciebie albo firmy, w której pracujesz,
- ktoś z Twojej pracy,
- agent dowolnych służb,
- naukowiec prowadzący badania społeczne, do których akurat pasujesz,
i tak mógłbym jeszcze długo wymieniać. Praktycznie każdy może chcieć dowiedzieć się czegoś o Tobie na podstawie informacji dostępnych w sieci. W tym momencie nie jest ważne, kto i dlaczego będzie to robił. Chcę żebyś wiedział, że po prostu są tacy ludzie.
Możesz też sam dołączyć do tego grona. Bo czemu akurat Ty masz się sobą nie interesować? Jeśli dobrniesz do końca tego wpisu pokażę Ci, jak inwestując odrobinę czasu możesz dowiedzieć się, co inni znajdą, a więc jakie robisz pierwsze (a może i drugie, i trzecie) wrażenie w sieci. Do wszystkiego wystarczy Ci przeglądarka internetowa i wybrana wyszukiwarka.
Zainteresowany?
Ważna informacja
Wpis napisałem w celu edukacyjnym i dla Twojego bezpieczeństwa. Wykorzystaj tę wiedzę tylko do sprawdzenia, co internet wie o Tobie.
Wyszukiwania pokażę na przykładzie Jana Kowalskiego z Warszawy. Nie mam na myśli żadnej istniejącej (teraz, w przeszłości lub przyszłości) osoby. Chciałem wybrać na tyle popularną kombinację imienia, nazwiska i miasta, żeby absolutnie nie dało się jej połączyć jedną konkretną osobą.
Czego szukać?
Skoro już wiesz, że chcesz poszukać czegoś o sobie w sieci możemy się zastanowić, czego szukać – czyli co powinieneś wpisać w pole wyszukiwarki. Hasło będzie się składało z:
- Twoich danych,
- ewentualnie modyfikatorów (tzw. dorków).
Jeśli chodzi o dane pamiętaj, że powinieneś być ostrożny podając dowolne dane osobowe w internecie. Dlatego nawet przy wyszukiwaniu wpisuj jedynie niezbędne minimum. Przykładowe informacje, które warto sprawdzić, to (pogrubiłem wyszukiwania „podstawowe” – punkty startowe, od których wiele osób zaczyna poszukiwanie informacji o innych):
- imię i nazwisko – to podstawowe dane, po których ktoś mógłby Cię wyszukać,
- miejscowość – ktoś kojarzący Cię z konkretną miejscowością może dodać ją do wyszukiwanego hasła; pozwala to też zawęzić liczbę uzyskanych wyników w przypadku popularnych imion i nazwisk.
- drugie imię – jeśli go używasz na co dzień (np. widać je na Twoim profilu, wizytówce, tak się przedstawiasz), prawdopodobnie trafi do hasła wyszukiwania.
- alternatywne imię – jeśli przedstawiasz się innym imieniem, niż masz wpisane w dowodzie, prawdopodobnie to ono trafi do wyszukiwarki razem z Twoim nazwiskiem.
- inne formy imienia – jeśli przedstawiasz się w charakterystyczny sposób, ta forma imienia może być wykorzystywana do szukania konkretnie Ciebie. Podejrzewam, że wiele osób szukałoby mnie po „Janek”, a nie „Jan”.
- poprzednie nazwisko – jeśli zmieniałeś/aś nazwisko (z dowolnego powodu, choćby przy ślubie), Twoje poprzednie nazwisko może trafić obok Twojego imienia jako hasło wyszukiwania. Nawet dlatego, że starzy znajomi mogą nie być świadomi tej zmiany.
- „alternatywne” nazwisko – może się zdarzyć, że będziesz wyszukiwany/a po nie do końca poprawnym nazwisku. Na przykład jeśli masz podwójne nazwisko, może być wykorzystany tylko jeden jego człon. Jeśli z mężem/żoną macie różne nazwiska, Twoje imię może być wyszukiwane z nazwiskiem tego drugiego. Warto się zastanowić, z jakim nieoczywistym nazwiskiem szukający może skojarzyć Twoje imię.
- ksywa/pseudonim/login – jeśli ktoś kojarzy Cię z jakiegoś przezwiska czy loginu (pomyśl o platformach zakupowych i forach!), wyszukiwanie może się zacząć właśnie od tych informacji.
- nazwa firmy/marki – czy prowadzisz działalność, czy pracujesz w jakiejś firmie, czy hobbistycznie rozwijasz swoją markę, kojarząca się z Tobą nazwa może być wykorzystana do ograniczenia wyników wyszukiwania. Np. jakby ktoś szukał mnie, nie zdziwiłbym się, jakby dodał w haśle do wyszukiwania „operator-paramedyk”. Może to być też pierwsze wyszukiwane hasło, po którym ktoś trafi na informacje o Tobie (nawet bez znajomości imienia i nazwiska).
Użyte zapytanie będzie zależało od tego, ile ktoś o Tobie wie. Mogą się też pojawić różne kombinacje powyższych opcji.
Pamiętaj, że dla wyszukiwarki (na przykładzie Google) jest różnica pomiędzy tym, że wpiszesz:
Jan Kowalski
które to wyszukiwanie będzie szukało tekstów, w których występują słowa „Jan” i „Kowalski”, a
"Jan Kowalski"
kiedy mówisz wyszukiwarce, że szukasz wyrazów „Jan” i „Kowalski” występujących obok siebie i oddzielonych jedną spacją. Dodatkowo, tekst podany w cudzysłowie będzie obowiązkowy – zwrócone wyniki muszą go zawierać (jeśli to tylko możliwe).
Konstruując swoje zapytanie pamiętaj, wyszukiwarki obsługują operatory logiczne (element tej „niepotrzebnej” matematyki, za moich czasów omawiany w pierwszej klasie liceum). Na przykładzie wyszukiwarki Google, trzy podstawowe, które będą Ci przydatne to:
AND
, czyli „i”: jeśli chcesz znaleźć wyniki zawierające wszystkie podane wyrażenia. Jeśli wiesz, że poszukiwany przez Ciebie Jan Kowalski mieszka w Warszawie, możesz wpisać:”Jan Kowalski” AND „Warszawa”OR
, czyli „lub”: przydatne, jeśli szukasz jednej z dwóch opcji. Jeśli nasz Jan Kowalski często używa imienia Janek, możesz go namierzyć po:”Jan Kowalski” OR „Janek Kowalski”- `-, czyli „nie” (lub NOT): jeśli wiesz, że nie chcesz wyników dotyczących danego słowa. Może się zdarzyć, że jakiś sławny Jan Kowalski ma firmę produkującą słodycze i dostajesz wyniki dotyczące tylko jego. Aby je przefiltrować, użyj wyszukiwania:”Jan Kowalski” -słodycze
Operatory możesz ze sobą łączyć, więc jeśli chcesz znaleźć Jana Kowalskiego mieszkającego w Warszawie lub Wrocławiu i nie zajmującego się słodyczami, wpisz w wyszukiwarkę:
"Jan Kowalski" AND (Warszawa OR Wrocław) -słodycze
Zgodnie z tym, co napisałem powyżej, wyszukiwarka w przypadku tego zapytania będzie szukała przede wszystkim stron zawierających „Jan Kowalski”, które nie dotyczą słodyczy, ale wyniki związane z Warszawą lub Wrocławiem będą wyżej w wyświetlonych wynikach.
Gdzie szukać?
Wyszukiwarek jest multum. Poniżej zostawiam alfabetyczną listę kilku, o których słyszałem od innych w kontekście wyszukiwania. Dlaczego akurat taka lista? Bo nie liczy się, w czym Ty byś kogoś sprawdził, tylko w czym ktoś by sprawdził Ciebie. Nie chcę mówić, że któraś jest lepsza od innych – po prostu prezentują różną perspektywę. Jeśli chcesz, i poćwiczysz ich używanie, wyrobisz sobie własne zdanie.
- Bing,
- Brave,
- DuckDuckGo,
- Google,
- Yahoo!,
- Yandex.
Nie wspominam tutaj o bardziej wyspecjalizowanych wyszukiwarkach ani rozwiązań płatnych, bo chcę skupić się na wyszukiwaniach dostępnych dla każdego.
Krok pierwszy – manufaktura
Pierwszą rzeczą, którą możesz (i, według mnie, powinieneś) zrobić jest sprawdzenie, co wyrzuci przeglądarka, gdy wpisze Twoje dane.
Aby odtworzyć wyniki takiego wyszukiwania, wykonaj następujące kroki:
- Przejdź do trybu prywatnego/incognito w swojej wyszukiwarce. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, poszukaj w internecie pod hasłem
nazwa_twojej_wyszukiwarki + "tryb prywatny"
. Gdy przeglądasz internet, Twoja przeglądarka zbiera najróżniejsze pliki cookie i dzieli się informacjami o Tobie ze stronami (jeśli chcesz zobaczyć na własne oczy, czego może się dowiedzieć pierwsza lepsza strona, którą odwiedzisz, możesz to sprawdzić na przykład tutaj lub tutaj). Na podstawie tego, różne strony dostosowują do Ciebie wyświetlaną zawartość. Dotyczy to również wyszukiwarek. Przechodząc w tryb prywatny, zminimalizujesz wpływ tego, co przeglądarka już o Tobie wie, na wyniki wyszukiwania (szczegóły, jak on działa, możesz przeczytać np. we wpisie Ciemnej Strony)- czyli to, co zobaczysz będzie bliższe wynikom, które uzyska ktoś wyszukujący Cię po raz pierwszy. Możesz też pójść o krok dalej i spróbować rozdzielić swoje środowisko wyszukiwania od „standardowego” przeglądania internetu (nie omawiam ich, bo to temat na osobny wpis):- instalując inną przeglądarkę (NIE importując ustawień z bieżącej), której użyjesz do wyszukiwania,
- korzystając z maszyny wirtualnej lub osobnego komputera.
- Wejdź na stronę wybranej wyszukiwarki i wpisz hasło skonstruowane zgodnie z tym, co pisałem powyżej.
- Przeglądnij wyniki. Poeksperymentuj z opcjami sortowania (np. dla mnie zwykle najważniejsze by były wyniki najpopularniejsze i najnowsze) oraz filtrowania (ogólne, wiadomości, miejsca…).
Dzięki temu prostemu eksperymentowi będziesz wiedzieć, czy łatwo jest znaleźć informacje o Tobie i jaki obraz Ciebie może zbudować sobie ktoś, kto ich poszuka.
Jeśli dostajesz mało treści dotyczących dokładnie Ciebie – poeksperymentuj z wyszukiwaniem po innych hasłach korzystając z porad powyżej. Znajdź takie, którego wyniki będą Ci najbardziej przydatne.
Teraz mała przerwa, a potem pokaże Ci, jak odwrócić role – żebyś to nie Ty pytał wyszukiwarki, co o Tobie wie, tylko żeby wyszukiwarka dawała Ci znać, co o Tobie piszą.
Przerwa na łyk kawy
Jeśli doczytałeś aż tutaj podejrzewam, że wpis jest dla Ciebie interesujący albo przydatny (albo i jedno, i drugie). Skoro tak, może dorzucisz się do kawy dla mnie? Wystarczy, że klikniesz w poniższą grafikę.
Za chwilę opiszę, jak możesz automatycznie dowiadywać się, co na Twój temat pojawiło się w sieci. Zanim do tego przejdę, możesz zapisać się na mój newsletter, dzięki czemu dam Ci znać, gdy napiszę coś nowego. To też dla mnie duże wsparcie.
Krok drugi – automatyzacja
Teraz, stety lub nie, ograniczę się do jednego narzędzia, którego używam do automatycznego sprawdzenia, co na mój temat mogło się pojawić w necie: Google. Jeśli nie korzystasz z usług akurat tej firmy, prawdopodobnie analogiczne rozwiązanie znajdziesz u innych dostawców, ale musisz to już rozgryźć sam. No, chyba że kilka osób da mi znać, że jest potrzeba, to postaram się rozgryźć temat i opisać w jednym z kolejnych wpisów.
Jeśli masz konto Google (czyli np. używasz Gmaila), możesz skorzystać z usługi Alerty Google. Dzięki niej możesz automatycznie monitorować, co pojawia się w internecie w związku z interesującymi Cię tematami. Poniżej opiszę, jak ustawić ją pod kątem informacji o Tobie, ale równie dobrze możesz ją wykorzystać np. do śledzenia nowości w Twojej branży, ofert pracy i wszystkiego, na co tylko naprowadzisz wyszukiwarkę dobrym hasłem.
Jeśli chcesz dostać powiadomienie na maila, gdy tylko ktoś coś o Tobie napisze, wykonaj poniższe kroki:
- Wejdź na stronę https://www.google.pl/alerts
- W polu „utwórz alert” wpisz opracowane w kroku pierwszym najlepsze hasło wyszukiwania.
- Kliknij przycisk „pokaż opcje”. Z list rozwijanych możesz wybrać:
- częstotliwość otrzymywania wiadomości – wybierając „Na bieżąco”, dostaniesz powiadomienie od razu po publikacji artykułu i tę opcję stosuję dla informacji o mnie. Dla mniej pilnych tematów, możesz wybrać podsumowania dzienne lub tygodniowe.
- źródła z jakich będziesz dostawał powiadomienia – ja stosuję po prostu „Wszystkie”, ale możesz ograniczyć się np. tylko do „Wiadomości” (większa wiarygodność).
- język informacji – jeśli nie piszą o Tobie w gazetach na całym świecie, nie powinno być różnicy pomiędzy „polski” a „Dowolny język”.
- region z jakiego mają pochodzić informacje – jak wyżej, większość osób nie odczuje różnicy pomiędzy „Polska” a „Dowolny region”.
- ile informacji chcesz dostawać – ja stosuję „Wszystkie wyniki”, ale jeśli piszą o Tobie dużo (albo pokrywasz się imieniem i nazwiskiem z celebrytą), być może zainteresują Cię tylko „Najlepsze wyniki”.
- sposób dostarczenia – jeśli teraz używasz do czegoś czytnika RSS, pewnie będzie to dla Ciebie lepsza opcja. W innym przypadku zostaw „e-mail”.
- Na koniec kliknij przycisk „Utwórz alert”.
I gotowe! Od teraz będziesz dostawać powiadomienie, gdy tylko w sieci pojawi się coś odpowiadającego zapytaniu, które zdefiniowałeś. Gratuluję – jesteś teraz bardziej świadomy tego, jakie informacje o Tobie krążą po sieci! Pamiętaj tylko, żeby krytycznie podchodzić do otrzymanych wyników – zawsze się zastanów, czy przesłany wynik dotyczy faktycznie Ciebie.
Jak pewnie już zauważyłeś, możesz ustawić alerty na wiele różnych haseł wyszukiwania – korzystaj więc z tej opcji do woli. Jeśli zauważysz, że jakieś wyszukiwanie jest nieskuteczne albo tylko zaśmieca Ci skrzynkę nieistotnymi dla Ciebie wynikami, możesz je edytować lub usunąć klikając w odpowiednią opcję na liście alertów.
Krok trzeci – monitoruj i ucz się
W artykule opisałem bardzo proste metody szukania w otwartych źródłach (tzw. open source). Oprócz tego w internecie znajdziesz masę innych, bardziej specjalistycznych wyszukiwarek, choćby bardzo przydatne na gruncie Polski rejestry przedsiębiorstw, KRS czy wyszukiwarka Ksiąg Wieczystych.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o różnych sposobach szukania w internecie informacji o sobie (lub innych), mogę Ci polecić książkę „Prawdziwa głębia OSINT”. Jeśli kupisz po kliknięciu w link w tym akapicie (możesz śmiało poszukać innych księgarni!), dostanę od sprzedawcy prowizję rzędu 5% wartości Twoich zakupów.
Już wiesz, jak ręcznie i automatycznie szukać informacji o sobie w internecie. Mam nadzieję, że temat Cię zainteresował (znowu – gdyby było inaczej, nie czytałbyś pewnie zakończenia wpisu) i znalazłeś we wpisie wartościową wiedzę. Gorąco zachęcam, żebyś podzielił się tym wpisem ze znajomymi, żeby też byli świadomi, co internet wie o nich.